Kokosanki, kokosanki,
dla Ciebie i Twojej koleżanki ;)
Tak dziś robiłam obiad i pomyślałam, że wieczorkiem zjadłabym coś małego i słodkiego. Po krótkiej burzy mózgów wpadłam na pomysł zrobienia kokosanek. Są bardzo łatwe i szybkie do zrobienia, zajęło mi to tyle, co gotujący się obiad. Jedyny minus jest taki, że z przepisu wychodzi ich bardzo mało, około 20 sztuk (zależy od wielkości) i niestety z talerza znikają zanim zdążą dobrze wystygnąć.
Składniki:
- 250 g wiórków kokosowych
- 60 g masła
- 150 g cukru
- 1 łyżka soku z cytryny
- 3 białka
- 1 łyżka mąki ziemniaczanej
Polecam od razu włączyć piekarnik na 180°C, by potem nie czekać aż się nagrzeje. Masło włóż do małego garnka i ogrzewaj na małym ogniu, dodaj 100 g cukru i czekaj aż się rozpuści. Dodaj wiórki i mieszaj. Masa będzie sypka. Ostudź. W tym czasie ubij białka na sztywno, pod koniec dodaj stopniowo resztę cukru, mąkę i sok z cytryny. 1/3 ubitych białek wymiesza dokładnie z wiórkami, dodaj resztę białek i mieszaj delikatnie do połączenia się składników.
Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia nakładaj masę małą łyżeczką, zachowaj odstępy, bo ciastka nieco się rozpłyną. Piec około 10-15 minut do zarumieniania. Studzić na kratce.
A tak poza tematem kokosanek, ale też mogą być częścią, to marzy mi się taki fotel, mogłabym w nim szydełkować i... jeść kokosanki.
Na razie jednak w naszym domu zawitał inny mebel, ale dla Z. Teraz wygodnie jej się będzie oglądało bajki :)
W końcu udało mi się skończyć szydełkowy kapelusik, który robiłam dla mojej córki Z. Przyznam się, ze trochę mi zajęło jego wykonanie i jest to pierwsza rzecz jaką zrobiłam na szydełku dla mojej córci. Najgorsze jest dopasowanie rozmiaru. Ale dziś jestem z siebie dumna :D
A tak się prezentuje Z., niestety reklama w telewizji ją zaabsorbowała i nie chciała się odwrócić do zdjęcia.
Wzór wykonania kwiatków:
Dziś chciałabym przedstawić mojego domowego tygrysa, czyli kotkę Rozi :) Jest to kot typowo domowy, aczkolwiek wiosną i latem w ciągu dnia można ją spotkać w naszym ogródku. Dostałam ją w prezencie gwiazdkowym, ponieważ bardzo chciałam mieć kota i powiedziałam, że ten albo żaden. To była miłość od pierwszego wejrzenia, wystarczyło tylko spojrzeć w jej niebieskie oczy :)
Rozi jest bardzo wyrafinowaną kotką. Porusza się z pełną gracją, a jak się zwróci na nią uwagę chodzi wtedy dumna jak paw. Jest dość nietypowa, bo reaguje tylko na słowo "chodź" :)
Bardzo się bałam, kiedy byłam w ciąży, jak przyjmie nowego członka rodziny, ponieważ bardzo ceni sobie spokój i ciszę. Rozi bez trudu zaakceptowała małą Z. Obecnie bardzo się przyjaźnią, Rozi śpi często w nogach Z. lub obok łóżeczka, nawet nie przeszkadza jej kiedy Z. za mocno szarpnie jej futro, a ma go sporo :)
W sobotę odbył się wieczór panieński mojej przyjaciółki E. W związku z tymi, że studiuje na akademii morskiej, do tego jej przyszły Mąż jest marynarzem, a w Szczecinie były dni morza zaplanowałyśmy, że powinny pojawić się akcenty marynistyczne :)
Impreza się zaczynała u jej siostry w domu, potem przeniosła się do klubu, gdzie szalałyśmy na parkiecie.
Jako, że mam zamiłowanie do wykonania różnych rzeczy zrobiłam transparent z napisami oraz słomki.
W prezencie otrzymała oczywiście coś na noc poślubną ;) Oraz w związku z jej zamiłowaniem do słodyczy słoik wykonany przeze mnie (sam słoik kupiłam w TkMaxx), w środku słoika znajdują się cukierki z kartkami jako zakończenie zdania "zjedz mnie gdy...".
Niestety E. na wszystko musiała zapracować i robiłyśmy konkursy. Miałyśmy przygotowane pytania zamknięte i otwarte, na które wcześniej odpowiedział wybranek. Pytania były różne różniste, a odpowiedzi bardzo ciekawe i zabawne :D
Każda z nas też musiała przygotować coś do jedzenia. Ja się zajęłam słodkościami i wykonałam mini Pawlove, czerwone ciasteczka w kształcie ust oraz czekoladowe babeczki.
Transparent wykonanie:
Potrzebne rzeczy
- kartki papieru technicznego oraz zwykłe kolorowe (muszą być twarde) - dowolny kolor, mogą być we wzory lub wzór możemy nakleić sami
- wstążka
- nożyczki
- ołówek
- linijka
- dziurkacz
- klej w styfcie
Najpierw wycinamy trójkąty o wymiarach 16x17 cm. Girlanda może mieć właściwie każdy kształt. Jeden trójkąt na jedną literkę.
Następnie z papieru do origami, ponieważ jest najcieńszy wycinałam paski o szerokości 1 cm.
Paski przyklejałam na trójkąty i obcinałam to co niepotrzebne.
Później wycinałam literki i przyklejałam na gotowe trójkąty. Następnie w trójkątach wycinałam dziurki za pomocą dziurkacza i przesuwałam przez nie wstążkę. Gotowe :)
U nas na ogródku pojawiły się już pierwsze truskawki, właściwie jest ich cały ogrom.
Ciasto z truskawkami:
- 4 białka
- 4 żółtka
- 130 g cukru pudru lub 170 g drobnego cukru do wypieków
- 125 g roztopionego masła
- 240 g mąki pszennej
- 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
- truskawki
- cukier puder do oprószenia
Masło roztopić, zostawić do ostygnięcia.
Białka
ubić na puszystą masę. Pod koniec ubijania stopniowo dodawać cukier
puder (drobny cukier). Następnie dodać żółtka i miksować lub wymieszać
do połączenia składników. Powolutku wlać roztopione i ostygnięte masło
oraz ekstrakt waniliowy. Wymieszać. Dodać mąkę przesianą z proszkiem do
pieczenia i wymieszać widelcem lub szpatułką.
Okrągłą
formę o średnicy 23 cm wyłożyć papierem do pieczenia samo dno.
Przełożyć ciasto, wyrównać. Umyte i osuszone truskawki wciskać w ciasto -
tak, by do połowy były zanurzone w cieście. Piec około 45 minut z
termoobiegiem, w nagrzanym piekarniku, w temp. 170°C. Wystudzić, wyjąć z
formy i oprószyć cukrem pudrem. Smacznego :)
Postanowiłam założyć własny blog tworzony po godzinach.
Na co dzień jestem żoną (od niedawna) i mamą już od 13 miesięcy :) Właśnie to moja córcia - mała Z. jest dla mnie inspiracją do stworzenia tego bloga. Właściwie jest moją inspiracją do wszystkich działań jakie podejmuje obecnie w życiu. Dla Z. zaczęłam szydełkować, tworzyć opaski, wymyślać gry i zabawy. Poza tym lubię gotować od czasu do czasu ;)
Właśnie to znajdziecie na moim blogu - trochę robótek ręcznych, trochę przepisów i namiastkę życiorysu oraz co mi tylko wpadnie do głowy.